Geoblog.pl    Steinbock    Podróże    12. Korona Europy – Suur Munamägi 318m npm    Gulbene (Łotwa) – Suur Munamägi (Estonia)
Zwiń mapę
2014
10
lis

Gulbene (Łotwa) – Suur Munamägi (Estonia)

 
Estonia
Estonia, Suur Munamägi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Kolejny dzień wyprawy. Jedziemy na najwyższy szczyt Estonii Suur Munamägi i najwyższy w tej naszej wyprawie. Pobudka wcześnie o 6:00 skoro świt, aby zarezerwować nieco czasu przed zmierzchem w Rydze. Po toalecie i skromnym śniadanku ruszyliśmy w drogę o 6:30, już się przecierało. Ranek w Gulbene był już lekko mroźny (-1ºC). Szron na aucie. Wjeżdżamy na P27, następnie skręcamy w P34 i podążamy do drogi A2. Chcieliśmy skrócić dojazd do A2 przez P44, lecz droga okazała się szutrem, więc pojechaliśmy do kolejnej krzyżówki z P39 w kierunku na Alũksne. Tutaj powitał nas asfalt. Szybko wjechaliśmy na A2 i prosto do Granicy z Estonią. Granicę przekroczyliśmy o 7:55. Kawałek dalej już trzeba było skręcać w lewo na Ruusmäe. Ostatnie kilometry wyjątkowo pagórkowate, teren obsiany wzgórzami, ostrymi zakrętami, a przy drodze poutykane paliki z odblaskowymi tasiemkami. Przypominało to przygotowania do trasy narciarskiej. Wąską i krętą drogą dobiliśmy do parkingu przy samym wejściu na szczyt (8:15). O tej porze, po sezonie, w poniedziałek zastaliśmy całkowitą pustkę. Tuż obok parkingu stała gospoda, lecz zamknięta. Trafić tutaj było najprościej ze wszystkich trzech miejsc, wystarczała tylko zwykła mapa drogowa i drogowskazy. Na wierzchołek najwyższej góry Estonii prowadzą schody w prostej linii od parkingu. Trasa ładnie zagospodarowana, z poręczami, z podjazdem dla wózków, ławeczki i postój w połowie drogi przy chatce z pamiątkami. Mijaliśmy różne rękodzieła i malowidła. Bardzo miły 3 minutowy spacerek leśnym duktem. Różnica poziomów wg szacunkowych wyliczeń wynosi ok. 30m. Pogoda tego dnia była tutaj surowa, silny wiatr i lekki mrozik. W leśnym zaciszu nie przeszkadzał. Schody prowadzą pod samą wieżę. W dolnej części wieży znajduje się sklepik z pamiątkami i mała restauracyjka. Mogliśmy jedynie pooglądać z zewnątrz, gdyż oba punkty były zamknięte. W tym terminie pracują tylko w weekend i to przez trzy godziny. Zrobiliśmy zdjęcia przy pamiątkowym głazie i rozejrzeliśmy się nieco po okolicy. W sezonie letnim jest zapewne ładną wizytówka Estonii. Najwyższa góra Estonii Suur Munamägi o wysokości 318m npm została osiągnięta (57°42'50''N 27°3'36''E). 100% sukces nie jest może najwyższych wzlotów i ambicji, jako wyprawa pod względem wysokości wzniesień, bo chyba tak należałoby je nazwać, jednak i takie wejścia są potrzebne do realizacji naszego kursu na Koronę Europy. Obaj czujemy się zadowoleni. Pogoda nam dopisała choć nie mieliśmy słońca, nie mieliśmy złych przygód na drogach, poznaliśmy ludzi i życie krajów nadbałtyckich – to właśnie składa się na nasz pozytywny wynik wyjazdu. W drogę powrotną ruszyliśmy ok. 9:00. Wróciliśmy się tą samą drogą do A2 przez Ruusmäe. Przy tej drodze mijaliśmy ładny obiekt zabytkowy z muzeum Rogosi Mõisa. Przejechaliśmy wzniesienie 8%, kilka zakrętasów i już skręcaliśmy na A2 (9:15). Po kilku minutach znowu byliśmy na Łotwie (9:20). Nasz pobyt w Estonii był bardzo krótki, jak gwizd świstaka i nie było nam dane zakosztować regionalnej kawy czy potrawy, przykro. Teraz prosto do Rygi. Około 200km od granicy. Dopiero w Bērzkiogs (10:30) mogliśmy zatrzymać się na małą kawę (1,60€) i tankowanie w Statoil (1,244€\litr) – 94 km od Rygi. Statoil i Łukoil to dwie jedyne sieci stacji widziane przez nas w krajach nadbałtyckich. Powoli rozkręcał się ruch po trasie i możliwość wstąpienia do restauracji, choć w żadnej ani człowieka, ani światła nie widzieliśmy, może jeszcze za wcześnie było. Minęliśmy Sigulde (10:30) i wjechaliśmy do Rygi o 12:00. Zarezerwowaliśmy nocleg w centralnej części miasta w Big Hostel (16€ za 2os.). Dojazd okazał się bardzo udany, choć nutka niepewności nam grała, gdzie tam zaparkować. Tutaj szczęście nam sprzyjało, przy samym wejściu i parkomacie było jedno wolne miejsce, w które bez zastanowienia wjechaliśmy. Czas na dokonanie opłaty, co takie oczywiste nie było. Parkometr obsługiwał tylko karty i rezerwował z góry 10€. Z kwoty tej można było pobierać kwotę potrzebną na postój. Okazało się, że jedynie na 4,5 godz. starczyło. Autko nocuje drożej niż my w schronisku. Musieliśmy po 17:00 dopłacić kolejne 9€ na kolejne 3 godz. do 20:00. W nocy, całe szczęście postój był już bezpłatny. Mieliśmy czas do 7:00 rano. To już nam wystarczało. Łatwo dotarliśmy na miejsce, zakwaterowaliśmy się i zasiedliśmy do posiłku. Z rozmowy po rosyjsku z obsługą schroniska dowiedzieliśmy się, że mamy wiele rzeczy dostępnych, jak na przykład jadalnia, telewizja, kawa/herbata, pralnia czy żelazko. Z radością pomknęliśmy do jadalni i nieco nas zamurowało, bo tam jeden mały stolik w ciemnym pokoiku dla jednej pary osób i oczywiście miejsc brak. Zawróciliśmy, więc do swojej sypialni aby się posilić. Śniadanko następnego dnia zjedliśmy już w miejscu kawiarnianym. O wczesnej porze z miejscami wolnymi nie było już kłopotu. Po pokrzepieniu się ruszyliśmy na małe zwiedzanie miasta Rygi. Piękne, dużo, bogate miasto portowe - stolica. Dostojna wizytówka Łotwy, przeciwieństwo wschodniej strony. Zabytki, turyści, drogie auta, ambasady i ministerstwa – wszystko to na wyciągnięcie ręki. Za to oddech komunizmu wciąż tkwił w przejściach i korytarzach podziemnych. Patrz do przodu, nie pod siebie. Podobne wspomnienia mam z Kijowa. Jeszcze za dnia mogłem z powodzeniem używać aparatu i cieszyć oczy cudownymi widokami. Po powrocie do parkometru, jeszcze raz wyszliśmy na starówkę w osłonie nocy w celu degustacji regionalnego piwa. Cudowne wrażenia, oświetlenie mostów i kamienic oraz wszechobecne barwy narodowe w postaci flag i światełek. Polecamy. Przeznaczyliśmy chwilę na prezenciki i wróciliśmy do hostelu. Pokój przygotowany schludnie, miejsca niewiele, krzesełek brak. Prysznice i łazienki w korytarzu, ogólnie w standardzie. Noc przespaliśmy w ciszy i w samotności.

11.11.2014 Ryga (Łotwa) – Olsztyn (Polska)

Koniec wyprawy. Podróż do domu trwa najdłużej. Pobudka o 5:30. Szybka i krótka toaleta. Pierwsze podejście spalone. Zeszliśmy do kawiarenki na kawkę i małe co nieco. Odebraliśmy przynależne śniadanko schroniskowe w składzie: paczuszka ciasteczek, banan i jabłko. Drugie podejście po kawach, osłabiło organizm, wzmocniło koncentrację i odbicie z belki dało długi skok, super wynik. Teraz podróż nie straszna. Wyruszyliśmy o 6:20. Kierujemy się na A7 na Bauska i Kowno. Drogowskazy dobrze nas poprowadziły przez Rygę i po 10min jesteśmy na trasie A7. Z Rygi do Kaunas 255km. Mijaliśmy długi sznur samochodów na wjeździe do miasta. Droga do Bauska w porządku. Pogoda ok 10ºC, wciąż mgła. W Bauska jesteśmy już o 7:20. Do Kowna 200km. Granicę z Litwą mijamy o 7:40. Jedziemy dalej A10. Na obwodnicy Panavežys A17 jesteśmy o 8:20. Postój robimy o 9:15, trochę wyprostować się, coś wypić i w drogę. Do Kaunas zostaje 50km. O 9:40 wjeżdżamy na A1, a o 9:55 jesteśmy już na A5 do Marijampole. Tutaj zatrzymujemy się na kawę z keksem (5,50 lit) w Hesburger przy stacji Stateta, już ostatnia na Litwie. Lokal przyjemny, wiele wygodnych miejsc, lekko w stylu amerykańskim. Ruszamy o 10:50. Po 10min wjeżdżamy na obwodnicę Marijampole. Granicę z ojczyzną mijamy o 11:20. Jedziemy do Suwałk (11:45), Augustów, Orzysz (13:20), Mrągowo. Małe tankowanie, aby starczyło do Sopotu i jazda. Po drodze zajechaliśmy do ciekawego lokalu na pierogi z polecenia Brata i nie zawiedliśmy się. Jedzonko smaczne. A to tylko restauracja BP. W Olsztynie jesteśmy o 16:00. Krzyś po krótkim odpoczynku w domku jedzie do swojego w Sopocie. Nasza wyprawa dobiegła końca. Przejechaliśmy 1830km.

Nasze relacje na żywo z wypraw:
Facebook: https://www.facebook.com/WyprawySteinbock
Twitter: https://twitter.com/gory_steinbock
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (79)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Multimedia (4)
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
  • rozmiar: 0,00 B  |  dodano
     
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2014-11-28 11:03
Ooo, ale fajna wyprawa! Widzę, że ide KGE się szerzy na geoblogu;) Trzymam kciuki za powodzenie!
 
 
Steinbock
Steinbock
Krzysztof i Grzegorz Kowalscy
zwiedzili 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 29 wpisów29 8 komentarzy8 1060 zdjęć1060 40 plików multimedialnych40
 
Nasze podróżewięcej
02.10.2009 - 03.10.2009